...
“I co tam panie na budowie” …czyli plany (nie mylić z możliwościami)
Dobrnęliśmy do stanu budowy, gdzie moja rola (budowniczego)się powoli kończy, a dalsze moje poczynania będą mocno ograniczone przez “veto” żonki mojej! Powoli wchodzimy w etap “wykończeniowki” i mam obawy ze faktycznie ten etap mnie wykończy ! Pierwsze ,nieśmiałe próby określenia kierunku w jakim chcemy podążać przy doborze chociażby mebli kuchennych spaliły na panewce. A to dopiero pierwsza próba!!!
Ale ,zanim na dobre zaczniemy toczyć boje o kolor płytek w łazience ,“miziać “ ściany i tygodniami nie odzywać się do siebie z powodu struktury paneli na podłodze to :
-muszę skończyć ocieplenie i wykończenie (stelaż ,płyta g.k.) poddasza.
-zadbać o wykonanie instalacji gazowej wewnętrznej(jestem po pierwszym słowie z fachowcami), -skończyć ocieplenie od wewnątrz kotłowni i garażu
-i“wylać “płytkę betonową przed drzwiami wejściowymi ( bo zostało parę worków cementu po wylewkach).
To są plany na najbliższe tygodnie czy może miesiące ,bo żeby to zrobić to trzeba być w domu ….i tu jest problem. Ale jako zwolennik "malej łyżeczki" mam nadzieję że małą łyżeczką ale non stop!!!